Jak sie SLD całkiem rozpadnie, to Napieralski powinien dostać od Prezydenta Komorowskiego jakieś odznaczenie za walkę z komunizmem – napisał znajomy na twitterze. Coś w tym jest, ale na razie SLD się nie rozpadł. SLD walczy o przetrwanie. Snuje więc plany legislacyjne mające pozwolić na odzyskanie inicjatywy na lewicy.
Leszek Miller ogłosił, że wśród pierwszych projektów składanych do laski znajdzie się ten eliminujący ze świadectw szkolnych ocenę z religii. To jedna z bardzo niewielu kwestii, w których zgadzam się z SLD: wpisywanie na świadectwie szkoły publicznej oraz wliczanie do średniej oceny z przedmiotu, na który jedni chodzą, inni zaś nie, pozbawia cenzurki waloru porównywalności, jest więc IMHO sprzeczne z zasadą sprawiedliwości społecznej. Zwłaszcza, że ocena z religii niekoniecznie jest pochodną wiedzy – zna ktoś katechetę pozytywnie oceniającego krytyczną analizę Biblii?
Jak wszakże pamiętamy, Trybunał Konstytucyjny niespełna dwa lata temu zajął stanowisko odwrotne, choć w moim mniemaniu arcydługi wyrok w zdecydowanej większości omija sedno sprawy. Tak czy inaczej uznał, że nie tylko ocena na świadectwie, ale także jej wliczanie do średniej to “konsekwencja wprowadzenia do programów nauczania nauki religii” w państwie, które gwarantuje wolność wyznania i praktyk religijnych.
Wyrok Trybunału oznacza tyle, ile oznacza: zdaniem sędziów ocena z religii na świadectwie i jej wliczanie do średniej są zgodne z konstytucją. Nie oznacza zatem, że usunięcie tej oceny ze świadectw i średniej byłoby z ustawą zasadniczą sprzeczne. Ale przede wszystkim, już w pozaprawnej materii, oznacza, że w świadomości społecznej i politycznej rzecz jest na dłuższy czas zamknięta.
Gdybym zatem został dziś nagle pokarany udziałem w życiu politycznym, na pewno nie podejmowałbym żadnych działań w tej kwestii. Po pierwsze dlatego, że w demokracji próba płynięcia pod prąd ma najczęściej nikły sens. Po drugie zaś dlatego, że widzę setki lub tysiące innych, ważniejszych spraw do załatwienia. Z punktu widzenia mojego, ogólnospołecznego, jeśli takowy istnieje, a nawet z punktu widzenia walczącego o przetrwanie SLD.
Teraz będzie festiwal pomysłow, bo przecież SLD i palikot walczą na śmierć i życie.
Pomysły mogą być lepsze i gorsze. Na razie same gorsze. Nie twierdzę, że mnie to szczególnie martwi 😉
Heh…
Zdaje się, że SLD do spółki z Palikotem mają tylko trochę więcej mandatów, niż LiD, gdy startowała poprzednia kadencja.
Dynamika wydarzeń tej kadencji może sprawić, że sztandar trzeba będzie ponownie wyprowadzić.
Niespecjalnie mnie to martwi, ale “lewa” strona sceny politycznej, będzie wkrótce reprezentowana wyłącznie przez PiS.
Na kwestiach światopoglądowych, nawet jeśli chce się je przekuwać w konkretne projekty ustaw przy duopolu partii konserwatywnych, nie ugra się nic.
1. Witam z radością 🙂
2. Zgoda.
Partyzancie, ależ ten świat mały 🙂
“Na kwestiach światopoglądowych, nawet jeśli chce się je przekuwać w konkretne projekty ustaw przy duopolu partii konserwatywnych, nie ugra się nic.”
Nie ugra się nic pod warunkiem gdy partie tworzące ten duopol nie popełnią jakiegoś błędu – np. nie utuczą tego małego swoimi błędami.
A nie utuczą?
Jasne , że utuczą !!!
I to się nazywa consensus.
Przede wszystkim, na podstawie konkordatu (art 12 pkt 4, jeśli rozumiem), w polskich szkołach Kościół prowadzi (albo raczej udaje przed samym sobą i resztą świata) katechezę, a nie naukę religii. Katechizacja to nie jest tylko, ani nawet głównie przekazywanie wiedzy, ale wiary.
W tym sęk.
Osobiście jestem zwolennikiem zupełnie innego rozwiązania.
Obawiam się jednak, że mamy wybór zero-jedynkowy. Tzn. siłą inercji będzie to robił Kościół tak jak umie (czyli tak jak teraz), aż któregoś dnia jakiś Palikot wszystko wytnie. Niestety.
Istotnie, pisanie o “religii” jest uproszczeniem na pograniczu kłamstwa. Kajam się. Też byłbym za innym rozwiązaniem, ale… wiadomo.
SLD bedzie potrzebne PO dla rownowazenie Palikota.
Tusk juz spotkal sie z Millerem na sniadanku…
Dziel i rządź 🙂