Byłą 37. minuta wczorajszego meczu Lechia-Polonia, gdy Abdou Razack Traore popełnił błąd. Strzelił gola, który na nic się nie przydał. Goście i tak wygrali. Lechia, która strzela jedną bramkę na dwa mecze, na taką lekkomyślność i rozrzutność pozwalać sobie nie może. Przytrafiło się jej jednak już po raz drugi w tym sezonie.
W Gdańsku zapewne wciąż wspominają 12 września, gdy lechici strzelili aż dwie bramki w jednym meczu. Obie były potrzebne – pozwoliły pokonać Górnika 2:1. Cztery inne bramki były niezbędne, by wygrać 1:0 lub zremisować 1:1, zaś cztery razy Lechia remisowała bezbramkowo. Sześć goli wystarczyło więc, by uciułać niebagatelne 17 punktów.
Fatalny był mecz w początkach sezonu, 6 sierpnia w Białymstoku. Lechia przegrała 1:2, bramka Ivansa Lukjanovsa zmarnowała się i w Gdańsku muszą do dziś rwać sobie włosy z głowy, bo wszak taka bramka w innym meczu mogła dać dwa punkty, zmieniając np. remis w zwycięstwo.Takie marnotrawstwo nie miało prawa się powtórzyć, skoro, do wczoraj dorobek bramkowy całej Lechii był dwukrotnie niższy niż Artjoma Rudniewa.
Pomocnik Burkiny Faso pewnie się cieszy, bo przełamał niemoc w tym sezonie. W poprzednim 12 razy trafiał w lidze do siatki. Szefostwo powinno jednak upomnieć go i wszystkich piłkarzy, by nie szafowali siłami. Zabawna ta nasza liga. Jest jakaś jeszcze, w której pół bramki na mecz po ponad połowie sezonu daje lokatę sporo powyżej strefy spadkowej? Nie chce mi się szukać, ja też muszę oszczędzać siły, a przecież mógłbym nie znaleźć.
ach ta statystyka 🙂
Ta bramka była bodajże bramką “kontaktową” , mogła zmienić losy meczu, natchnąć kolegów z drużyny, odwrócić fatum no i takie tam inne blabla…
Nie warto było spróbować ? 😉
Mogła, ale nie zmieniła. A na następną Lechia musi czekać statystycznie do 18. kolejki.
“Mogła, ale nie zmieniła”
Facet musiał spróbować – za to mu płacą…
Haha, takiego podejścia do wysiłku napadziora nie spodziewałem się 🙂
To gra zespołowa 🙂