Wiązanki kwiatów leżą pośrodku pola gdzieś między Lockhart i Maxwell, 25 mil na południe od Austin, pod linią wysokiego napięcia. Sobotnia katastrofa balonu z wycieczkowiczami w Teksasie była najtragiczniejsza w dziejach baloniarstwa w USA. Pochłonęła 16 ofiar. Na świecie tylko jedna, w egipskim Luxorze trzy lata temu, zebrała większe żniwo – 19 zabitych. W obu wypadkach doszło do pożaru w powietrzu.
NTSB wstępnie ustaliła, że fizyczne ślady wskazują, iż balon zaczepił gondolą o najwyżej położoną wiązkę przewodów linii przesyłowej. Brak śladów wcześniejszej awarii balonu. Obciążony był poniżej dopuszczalnej granicy i choć margines bezpieczeństwa był niewielki, pilot powinien był być w stanie wznieść balon ponad poziom przeszkody. To jednak ustalenia wstępne, powtarzał szef misji. Nie ma na razie mowy o rozstrzygnięciu, czy pożar był przyczyną, czy skutkiem katastrofy. Prace na miejscu NTSB zakończyła wczoraj, ale badania zebranego materiału i sporządzenie raportu może potrwać nawet rok.
Rok? Jakże to? Ten czeski balon, Kubicek BB85Z, to gondola z podłogą ze sklejki i rattanowymi ściankami na stalowej ramie. Do tego zbiorniki propanu, palniki i powłoka z poliestru. Grzejesz, leci. Nie grzejesz, spada. Wg cennika kosztuje 841 tys. koron. Tyle, co średnie auto, promil ceny byle samolotu pasażerskiego. To i śledztwo powinno być tysiąc razy łatwiejsze i krótsze — orzekliby pewnie nasi rodzimi fachowcy od symulowania katastrof powietrznych przy użyciu puszki po coli.
Nawiasem mówiąc, na stronie producenta brak wzmianki o tragedii czy choćby zdawkowych kondolencji. Po śmierci właściciela i pilota zawiesiła natomiast działalność firma Heart Of Texas, operator balonu.
“To i śledztwo powinno być tysiąc razy łatwiejsze i krótsze — orzekliby pewnie nasi rodzimi fachowcy od symulowania katastrof powietrznych przy użyciu puszki po coli.”
Oponenci tych naszych fachowców odrzekliby, nie czekając roku, że sprawa jest “arcyboleśnie prosta”.
@Oponenci tych naszych fachowców odrzekliby, nie czekając roku, że sprawa jest “arcyboleśnie prosta”.
I dlatego należy na rzetelną odpowiedź ten rok poczekać.
Panie Krzysztofie!
Wiem, że z ludźmi wątpiącymi w „ustalenia” Anodiny i Millera, nie jest Panu po drodze, ale czy trzeba to podkreślać przy każdej okazji? Miller i Anodina mogą wydać decyzję o przyczynach, przed potwierdzeniem okoliczności zdarzenia. Czy to zwiększa ich wiarygodność?
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski