Te słowa Kuby Sienkiewicza mogą opisywać mnóstwo zjawisk. Dziś cytuję je w kontekście, w którym występuje Malta. Nie mam jednak na myśli reelekcji Tuska i klęski “dyplomacji” rządu PiS, bo sprawa jest oczywista i jako taka — niezbyt ciekawa.
Myślę o Lazurowym Oknie, słynnym i uroczym, acz kiczowatym nieco zakątku wybrzeża maltańskiej wyspy Gozo. Względnie niedawno tam bylem i choć nie przepadam za takimi “must see”, poświęciłem 15 minut, by cyknąć parę obowiązkowych fotek (których teraz znaleźć nie mogę, więc zamieszczam obce). Teraz okazuje się, że załapałem się niemal w ostatniej chwili.
Lazurowego Okna już nie ma. Przedwczoraj zawalił się nie tylko sam most skalny, ale także oba jego filary. Była to już tylko kwestia czasu — sztormy zimy 2012 i styczniowe w tym roku nadwątliły konstrukcję filarów i pozostało tylko czekać na efekty postępującej erozji skał.
Tylko czekać? Czytając doniesienia z Gozo przypomniałem sobie historię liczącą już niemal 50 lat, a dotyczącą innej Mekki światowej turystyki. Otóż gdyby Amerykanie potulnie czekali, nie byłoby już ich Niagary. Na początku lat 60. ubiegłego stulecia stało się jasne, że amerykańska strona wodospadu wyschnie z powodu kolejnych obsunięć skał. Zostałaby tylko Niagara kanadyjska, co się Amerykanom zanadto nie uśmiechało.
Zaprzęgli tedy stado naukowców i inżynierów. W 1969 postawili tamę, sztucznie osuszając amerykańską część wodospadu, by ją… gruntownie przebudować. Usunęli zwałowiska skał, wzmocnili skalne progi. “Przerwa w działaniu” Niagary po stronie USA trwała pół roku, po czym woda znów popłynęła ku radości fotopstrykających.
Nie będę udawał, że budzi to mój podziw. Nie budzi. Chyba jakoś mi bliżej do maltańskiej aprobaty nieuchronności niż do amerykańskiej buty w wierze w dominację nad naturą. Pewności wszakże nie mam, co mnie cieszy w czasach, gdy świat znów zbliża się do dwubiegunowości.
Swego czasu podobne nieszczęście dotknęło nieco większą wyspę niż Malta. Dramatyzmu tamtej katastrofie dodał fakt, że po morskiej stronie mostu pozostali turyści.

A to może niejako posłużyć za polski głos w dyskusji przypadek “Lazurowe Okno” versus “amerykańska Niagara” ;).


Jeśli w ogóle udało mi się poprawnie wkleić adresy fotek.
Panie Krzysztofie, jesli dobrze rozumiem to dylemat: ratowac te EU czy nie….
Czy człowiek da radę postawić się Naturze? Z jednej strony przekonanie, że się skutecznie postawi to siła napędowa wszelakiego rozwoju (nie mylić z postępem) ale z drugiej jest to siła rozdymająca zbiorowe ludzkie ego. Mam takie jakieś przeczucie graniczące z pewnością, że owa Natura, oczywiście w dłuższej perspektywie, sama zadba o równowagę między tymi siłami… No chyba, że ją się już całkiem wyprowadzimy z równowagi zrobi z nami porządek…
Motto na dziś:
Wiesz co robi ten misiewicz? On odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa. To jest misiewicz na skalę naszych możliwości. Ty wiesz, co my robimy tym misiewiczem? My otwieramy oczy niedowiarkom. Patrzcie – mówimy – to nasze, przez nas wykonane i to nie jest nasze ostatnie słowo.
http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/misiewicz-pracuje-w-mon-a-premier-o-tym-nie-wie/vf3dh2c
Panie Krzysztofie, nie jest chyba dobrze… Jest do dupy, że tak powiem…
No to jebnęło:
Zrzucili Salcesona z sań, a tu na deser ministrant od Antoniego z Zespołem pochwalił się: “to ja wykończyłem caracale”
Minister Wojny zawiadamia:
http://www.mon.gov.pl/aktualnosci/artykul/najnowsze/komunikat-mon-g2017-04-14/
Skracając, opublikowane wypowiedzi inkryminowanego są łgarstwem.
Grubo, poświadczenie nieprawdy i kradzież zuchwałą:
Premia Misiewicza. Zastanawia tylko data
http://wiadomosci.wp.pl/premia-misiewicza-zastanawia-tylko-data-6112379379762817a
Albo podrobienie podpisu i dokumentu:
https://twitter.com/KomitetPiS/status/853262837271195649
Panie Krzysztofie – bajlepsze zyczenia z okazji tych Swiat. Wesolego Alleluja i nieustajacej nadzieji.
No tak, sorry za spóźnione, ale za to szczere życzenia spokojnych świąt i wszystkich następnych dni po świętach…
(*) sorry za spóźnienie, a nie za życzenia 😉
Se porobiło Jerzy K… Urban postponuje oddaną propagandystkę PiSlamu:
http://wiadomosci.wp.pl/poslanka-pis-probowala-obrazic-tvn-ta-odpowiedz-stala-sie-hitem-sieci-6115742637197441a
Za PRL-u mówiono, że żyjemy w najweselszym baraku… Baraku nie ma ale, z wesołością w sumie też marnie, ale jak się już trafi to ho, ho… http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,21703961,sejm-nie-dla-zdrajcow-malzenskich-i-kawalerow-ale-byla-zona.html#MTstream
Przeżyjmy to jeszcze raz i jeszcze raz i jeszcze raz i …
wp.tv/i,jaroslaw-kaczynski-i-prawda-o-smolensku,mid,2002144,cid,4051,klip.html?ticaid=619227
Leży i leży, wszystko leży, długo leży… Takie czasy… 🙁
Sikorski dziadował 10 tyś zł na paliwo na rok(i się nie chciał przed suwerenem wytłumaczyć ze szczegółami gdzie był co robił co jadł).
Za to Antoni z Zespołem lata(pewnie przeważnie do Torunia) z klasą. ~ 1,5 mln zł na rok – Dobra Zmiana – Suwener(Wielki) kontent:
http://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/antoni-macierewicz-lata-casa-jak-taksowka/lls7j20
Mam wrażenie, że na temat Niagary to Pan coś popłyną. Podejrzewam, że nie chodzi o to czy woda spada po amerykańskiej czy po kanadyjskiej stronie, ale o to, że wodospad zwykł przesuwać się w kierunku wielkich jezior o jakiś metr rocznie. Zatem, jeśli kanadyjska strona nie zostanie dokładnie tak samo umocniona, to za parę lat amerykańskie przeróbki będą wisiały w powietrzu. Zjawisko cofania się wodospadu można odnotować porównując zdjęcia/filmy okolic wodospadu z lat 50 ubiegłego wieku i współczesne.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski
Po prostu strona amerykańska wodospadu zagrożona była znacznie wcześniej. Kanadyjczycy mają jeszcze trochę czasu.