Co cztery lata to samo: wszystkie media, w tym te “najpoważniejsze”, portale, blogosfera – elektryzują się “poparciem”, jakie uzyskał ten czy inny kandydat do Sejmu. Dużo? Mało? Klęska ministra? Upadłe aniołki? Nie, p*.* kotka za pomocą młotka.
Kandydata popierasz w ordynacji większościowej (np. JOW). Głosując w wyborach proporcjonalnych, takich jak sejmowe, popierasz listę i tylko przy okazji wybierasz tego, kto ci na tej liście najbardziej odpowiada lub najmniej przeszkadza. Pośrednio popierasz zaś wszystkich kandydatów tej listy – w tym okręgu i w całym kraju, bo czysto arytmetycznie przyczyniasz się do zwiększenia ich szans na dostanie się do Sejmu. To oczywista oczywistość logiki ordynacji i ufam, że większość elektoratu ma tego świadomość.
Już nie wspomnę, że często stosowane porównywanie liczby głosów, a nie procent, ma tyle sensu co emocjonowanie się jakimiś pomyłkowymi słupkami w TVN, skoro okręgi mogą się nawet dziesięciokrotnie różnić liczbą głosujących.
Smutne, że w XXI wieku trzeba pisać takie rzeczy, a na dodatek ten post pozostanie wołaniem na puszczy.
Muszę trochę bronić media… Sporo tych analiz polegała na czymś innym : alalizowano wyniki w ramach listy . A więc czy “jedynka” nie przegrała czasem z “trójką” lub jak na tle innych kandydatów z listy wypadł , nie cieszący sie sympatią , minister…
A to , że dość często media ekscytuja się jak można zostać posłem ze stosunkowo małą ilością głosów ? Nawet mając świadomość funkcjonowania ordynacji trudno pogodzić sie z faktem , iż zostaje się posłem tylko dlatego , że było sie podczepionym pod dobrą lokomotywę…
PS
cholera , znów coś w tych znaczkach namieszałem 🙁
wytłuszczone miało być samo w ramach listy
Jeszcze jedna mała złośliwość: ALALIZA to słowo, które dobrze opisuje jakość tych analiz ;);)
Dlaczego trudno? Dokładnie na tym polegają wybory. Można wejść uzyskując zero głosów.
dlaczego trudno ? Z dość , przyznaję , prostego rozumienia demokracji … A minowicie wygrywa ten , kto dostał więcej głosów…
Nie, przecież w tym samym okręgu może wejść ktoś bez żadnego głosu, a odpaść ktoś, kto zebrał parę tysięcy.
wiem przecież !!! ale zapomnijmy na chwile o sposobie przeliczania głosów na mandaty. Potoczne rozumienie wygrania wyborów to otzrymanie większej niż konkurent liczby głosów. Sądzę , że właśnie tak większość rozumie demokrację. Zgoda – o dziennikarzy trzeba wymagać więcej.
to tylko test
koleżanka nocnika zdobyła 60 i niestety do sejmu się nie dostała.
Nocnik musi lepiej dobierać koleżanki 😉
no:( … miałbym przecieki z pierwszej ręki … a tak, to trzeba się dalej męczyć:( … a:)! link:)
Szary poseł czasem wie najmniej.
sam do siebie, bo do ciebie już mi skrypt nie pozwala czyli, to prawda.
A dokładniej, coś mi się zdaje, że “odpowiadanie” kończy się na pierwszym poziomie pod głównym wątkiem.
I jakbyś pytał, nie ma śladu możliwości konfiguracji, chyba, że sam pogrzebię w php.
można i tak czyli, demokracja może mieć wiele odcieni(?)
na szóstego mnie nie wpuścił.
a jednak … siódmy?
Ale to wciąż ten sam poziom. Niżej nie zejdziesz, przy żadnym z komentarzy będących odpowiedzią na coś z poziomu -1 nie ma już “Odp.”.
widzę widzę … można więc “jechać” na przemian i zdaje się, że bez końca. trzeba tylko wiedzieć w które odp. trzeba kliknąć:)
wychodzi mi magiczna piątka:)
Wydaje mi się, że jest opcja max. zagłębienia dyskusji.
Ale tak prawdę mówiąc to nie lubię “drzewiastych” dyskusji. Fajnie się czyta jak się pierwszy raz zajrzy, ale koszmarnie – jak drugi szukając co nowego ktoś napisał…
Nie mam wpływu na to. Jest drzewo i basta.
ten max i tak musi być ograniczony, bo i tak w pewnym momencie dochodzi się do ściany, choć tutaj mogłaby być ustawiona wyżej (10-12). a czytelność? – fakt – odszukanie nowych komentarzy, czy śledzenie wątków możne nastręczać trudności.
A ja już nie mam “Odp.” pod żadnym z ostatnich komentarzy w tym threadzie. Ani Twoim, ani swoim. WordPress przeciwko gadatliwości. A demokracja??
no, ale ten sposób jest tylko dla wtajemniczonych:)
pięć?
ano tak:)
Ale jeśli pogrzebię w php, to różnie to może wyglądać… 😉
tylko chyba nie “po co?”, ale dlaczego(?) – wydaje się, że przyczyną jest … darmowość skryptu.
Lepszego na rynku nie ma.
😀 czyli pytanie “po co?” również ma tu sens:)
Można wejść uzyskując zero głosów
EEE, to to jednak bardzo teoretycznie. Nie gdy lista ma długość 2x ilość mandatów…
Ale możliwe.
BTW, który z zer wtedy wejdzie?
Wyższe miejsce na liście.
Pytanie, kto jest “konkurentem”. W d’Hondcie nie jest nim ten z innej listy, lecz ten z własnej.
ile Pan rąk potrzebuje by zliczyć tych , którzy wiedzą co to d’Hondt ?
Wszystkich na pokładzie.
Kajaka ?
Czymkolwiek kto pływa.
co to d’Hondt
Pewnie jakiś francuz…
(Chociaż czy ja wiem? Czy francuzi mogą mieć nazwiska na “H”?)
Jak na H, kiedy na D? 😉
Ale, ale, może. Boulevard Georges-Eugène Hausmann.
No tak faktycznie, ale Osman to Osman, ale d’Ond?
BTW, Sprawdziłem – Belg. I w Belgii go piszą D’Hondt.
Ale jednak przypadki takie jak Czuma czy Karski coś mówią o poparciu posła.
Czuma poprzednio balansował na granicy wejścia do Sejmu, ale dostawał co najmniej 4 tys. głosów. Teraz dostał 2 tys. i wyprzedzili go usytuowani daleko na zapleczu listy.
W sytuacji, gdy masowe poparcie “po prostu dla PO” szło na Tuska, może trochę na Kidawę, to o wejściu lub nie do Sejmu ważył dla pozostałych 9 posłów ze stolicy ich własny elektorat — nie?
COŚ oczywiście mówią – gdy porównuje się kandydatów z TEJ SAMEJ LISTY, choć i tu trzeba pamiętać, jaka jest ordynacja, a sens ma porównanie jakościowe, lecz już niekoniecznie ilościowe. Ponadto, oczywiście, przy podziale mandatów wewnątrz listy decyduje już elektorat indywidualny. Powtarzam – sensu żadnego nie ma porównywanie liczb pomiędzy listami i pomiędzy okręgami.
BTW, Na oficjalnej stronie posła na sejm.gov.pl, podana jest liczba głosów która otrzymał w wyborach.
Np.
Donald Tusk
Wybrany dnia: 21-10-2007
lista: Platforma Obywatelska
okręg wyborczy: 19 Warszawa
liczba głosów: 534241
Przecież PKW podaje listę posłów w “Wizualizacji wyborów do Sejmu RP i Senatu RP” jest tam podana liczba głosów:
np. Tusk Donald Franciszek
Komitet: PO
zawód: historyk
Liczba głosów oddanych na kandydata: 374,920
Procent ważnych głosów w skali okręgu: 36,84%
Liczba głosów oddanych na listę: 498,599
Procent głosów oddanych na kandydata w stosunku do głosów na listę: 75,19%
Na stronie sejmowej znaleźć łatwiej, chyba o to chodziło followowi. A na razie istnieje jeszcze (do 8 listopada) Sejm VI kadencji, więc Tusk ma głosy z 2007, a nie tegoroczne.
Nie jeszcze o co innego chodziło.
Na stroni PKW te wyniki są w kontekście (listy, okręgu itp.) więc mają jakieś znaczenie. Na stronie Sejmu jako element bio posła są raczej oderwane od ww. kontekstu zatem są tym samym o czym pisze Leski w trzecim akapicie.
Wszystko ładnie, ślicznie. Ale co zrobić, jeżeli nie popieram listy, ale konkretnego na niej kandydata? Dodam, że moje sympatie względem list innych jakoś tam się układają, znaczy, mam do nich więcej mięty, niż do listy kandydata, ale chcę poprzeć właśnie jego. I co?
Nic nie poradzę, de facto głos pański bardziej pomaga całej liście niż konkretnemu kandydatowi, bez względu na intencje głosującego 🙂
Na Facebooku moja znajoma przed wyborami zapodała posta pt. “nawet, jeśli nie lubicie jego partii, to zagłosujcie na mojego kumpla, to porządny człowiek” i strasznie oburzała się, kiedy zripostowałem, że to bez sensu, bo w naszej ordynacji głosuje się na partie, a nie na konkretnych ludzi. Cóż, mam wrażenie, że do ludzi ogólnie nie dociera, jak bardzo nasza ordynacja premiuje partie ponad jednostkami (w sensie – znają ogólne reguły, ale nie widzą “wider picture”).
Nie tylko nasza, każda proporcjonalna. Inaczej być nie może.