Politycznie nic ciekawego. Kto miał wygrać, wedle exit poll wygrał. Porażka Grobelnego mnie nie rusza. W świetle przyszłorocznego maratonu wyborczego (prezydent, parlament) warto odnotować wyniki kandydatów PiS w Warszawie, Gdańsku, Wrocławiu — wyniki dobre lub wręcz bardzo dobre, pokazujące, że PiS nadal idzie w górę.
Naprawdę zaniemówiłem o 20.53, gdy prezenter studia wyborczego TVP Info zapraszał widzów słowami:
Dokładnie o 21.00 ogłosimy wyniki
Zdawać by się mogło, że minione dwa tygodnie upłynęły w sporej mierze na rozstrząsaniu różnic między “prognozą” a “wynikami”, że dość było czasu na zrozumienie, kto i co “ogłasza” itd. Zaprawdę nigdy nie przestanę się dziwić. Wciąż, bezskutecznie, będę próbował pojąć, jak to możliwe, że tak prestiżowy program prowadzić może kretyn, który nadal nie rozumie znaczenia dość prostych słów. Jak to możliwe, że nikt z szefów stacji też nie rozumie podstawowych zasad tej gry. Bo wszak ten kretyn poprowadzi jeszcze niejeden show.
Nawiasem mówiąc, wg nieficjalnych wyników z 90 minut na 90 Cordoba przegrała dziś z Villarealem 0:2, ale PKW na razie tego nie potwierdza. Pewnie czekają na protokoły z meczu Valencia-Barca.
I za cholerę się nie nauczyą…. A nawet wysnuję tezę mocniejszą – oni to robią celowo. Ten zwrot nie był przypadkowy. Taki miał właśnie być.
Ciekawe czy Wrocław będzie miał np. ów uślizg z exit-polls, jaki przynosiła I tura.
A może nagle exit-polls znów okażą się trafne?
Ot emocje…
Na miejscu IPSOS wprowadziłbym algorytm korekcyjny na podstawie I tury.
autokorekta:
jaki przynosiła I tura tu i ówdzie
😉
To chyba musiałby być AAAAAAALGOOOOORYTM!
Poza cytowanym swego czasu zdumeniem jednego z analityków IPSOSu – nie słyszałem o jakimś ich Audycie czy innej procedurze sprawdzającej skądże-się-wziął tamten “rozjazd” i te megatony głosów nieważnych.
Swoją drogą – ostatnio zdarza mi się, że przez cały dzień nie mam okazji/czasu słuchać jakicholwiek newsów.
U mnie to do niedawna niespotykane.
* * *
A powód tego zalatania był uprzejmy dzisiaj spaść z naszego łóżka na swój 8 miesięczny pyszczek. Chwila nieuwagi – a był zostawiony jako “obiekt śpiący”(!) i “nieszczęście” gotowe. Nieszczęście w cudzysłowie, bo oczywiście ryk i strach, ale mam nadzieję, że 40 cm upadek skończy się opuchniętą górną wargą. Brrr…
Ponoć też kiedyś w podobnym wieku upadłem na głowę, więc jeśli masz jakieś wątpliwości co do mej osoby – tym sobie tłumacz 😉
Wyluzuj. Mając bodaj 10 miesięcy spadłem ze stołu w kuchni na ryj, na kamienną podłogę. Wciąż żyję.
@ Wyluzuj
Ta piszę przecież w cudzysłowie!
Teraz tylko wytłumaczyć to Żonie…
Z pierwszym się jeździ po szpitalach i na prześwietlenia, ale to przecież nie pierwsze 😉
A skoro na wargę to nie na potylicę czy jakiś inny bardziej niż warga “wrażliwy” fragment…