“Gdyby rządziło PiS, katastrofy smoleńskiej by nie było” – to jedna z ciekawszych politycznych tez mijającego tygodnia. Merytorycznie nie do udowodnienia i nie do obalenia. Politycy i media uwielbiają stawiać tezy o związkach przyczynowo-skutkowych nie zważając, że sensu najczęściej w tym nie ma. Nie umiemy sklonować świata, co byłoby niezbędne, aby móc wyizolować wpływ jednego czynnika na życie polityczne, gospodarcze, społeczne, klimat czy wyniki Mundialu.
Moje koty istotnie się wściekły, gdy gazeta.pl autorytatywnie ogłosiła w ślad za “badaniami” serwisu bit.ly , kto jest najpopularniejszy w globalnej sieci. Kotów nie irytuje wcale domniemana wyższość psów, lecz wyciąganie wniosków z niedostatecznych danych: psy są “bardziej popularne”, bo wzmianka o nich występuje w Internecie o połowę częściej. Nie ma śladu rozważań, czy chodzi po prostu o słowo “pies” w dowolnym kontekście, czy też o strony (lub może zdania) istotnie poświęcone rodzajowi canis lupus familiaris; czy są to wyrazy szacunku i miłości, czy może odwrotnie. Gizmo zauważył, że rozumowanie przyjęte za własne przez pana Roberta Kędzierskiego prowadzi wprost do tezy może zaskakującej dla szefów jego redakcji – iż mianowicie zdecydowanie najpopularniejszym polskim poltykiem w Internecie, mediach i w samej “Gazecie Wyborczej” jest Jarosław Kaczyński.
Skoro już zaś się wywnętrzam nad “GW”, to skubnę Ewę Siedlecką, którą lubię, cenię i szanuję. Polemizując z planami PiS w sferze polityki karnej napisała, iż w USA “zaostrzanie prawa i warunków wykonywania kary przynosiło efekt odwrotny: przestępczość rosła”. Zaryzykuję tezę, że rosła pomimo zaostrzania prawa, ale – podkreślam – udowodnić ani jednego, ani drugiego się nie da i zwłaszcza dziennikarze powinni pomyśleć, zanim obwieszczą światu jakieś głupstwo.
“Gdyby rządziło PiS, katastrofy smoleńskiej by nie było”
Prawdopodobne. Może nie byłoby potrzeby tam lecieć.
10 kwietnia 2006 r. – nieobecny
17 września 2006 r.- nieobecny
10 kwietnia 2007 r. – nieobecny
17 września 2007 r. – obecny (wybory do sejmu )
10 kwietnia 2008 r. – nieobecny
17 września 2008 r. – nieobecny
10 kwietnia 2009 r. – nieobecny
10 września 2009 r. – nieobecny
2010 – miał być w kwietniu… (wybory prezydenckie i samorządowe )
z http://prawica.net/forum/21721
Mnie raczej dziwi że nikt nie sprawdził, czy wizyty Prezydenta z czasów rządów PiS były lepiej zabezpieczone niż te za Tuska? Czy na lotnisku czekała drużyna szpiegów i UOP zabezpieczająca itp., itd.? Wydawałoby się, że to łatwo sprawdzić ale najwidoczniej ani jednej ani drugiej stronie nie pasuje do narracji…
Ja np. gospodarzowi tego bloga kiedyś wysłałem pytanie, czy nie da się sprawdzić jak to bywało z przeładowaniem samolotu (tj. gromadzeniem zbyt wielu vipów). To też był wątek wałkowany w tej sprawie.
Nikt jednak list nie publikuje i ponoć na własną rękę nie da się do tego dotrzeć.
Gdyby rzeczywiście jakieś medium sprawą było realnie zainteresowane, mielibyśmy już od roku rzecz na tacy; ktoś by wystąpił do stosownych kancelarii o udostępnienie informacji…
Ale takiej wiedzy nie da się użyć do obwinienia Tuska, Kaczyńskiego, ani nawet Putina i Merkel.
“czy wizyty Prezydenta z czasów rządów PiS były lepiej zabezpieczone niż te za Tuska?”
Wizyta w Gruzji była zabezpieczona aż za bardzo (w opinii zabezpieczanego).
Oto doskonała ilustracja, dlaczego półtara roku po zdarzeniu nie mamy odpowiedzi na pytanie Eumenesa. Bo ono nikogo nie obchodzi.
Tej odpowiedzi nie da się użyć do dokopania Kaczorowi, ani Donaldowi, więc jest bezużyteczna. Za to można w nieskończoność przygadywać jednym i drugim nie znając tej odpowiedzi.
“Bo ono nikogo nie obchodzi.”
Bo jest irrelewantne.
“czy wizyty Prezydenta z czasów rządów PiS były lepiej zabezpieczone niż te za Tuska?”
Czy jest jakikolwiek powód, aby przypuszczać, że tak?
“Zaryzykuję tezę, że rosła pomimo zaostrzania prawa”
A nie zostało zaostrzone z powodu rośnięcia?
Kompromis: prawo wzrosło z powodu zaostrzenia przestępczości.
Ech, logika nauką tajemną jest i jak kto się nią posługuje, z gruntu podejrzany jest o konszachty z siłą nieczystą albo czym gorszym. Nie warto z nim gadać, bo się czepia, a i tak nie jest żadnym targetem.
Weźmy następujące zadanie:
Jak brzmi zdanie przeciwne do: jeśli jutro będzie słonecznie, pójdziemy do lasu.
Chyba każdy potraktowany tak w mojej przytomności odpowiadał: Jeśli jutro będzie deszcz, to nie pójdziemy do lasu.
Co niektórzy, dowiedziawszy się że to zła odpowiedź, szybko dodają, że winny jest język polski z podwójnym zaprzeczeniem.
🙂
Wypowiedź samego PPJK (Pana Prezesa Jarosława Kaczyńskiego) jest jednak nowością w polityce: oto obietnice przedwyborcze z terminem wsteczznym, realizowane w równoległej rzeczywistości. Mają wyższość nad klasycznymi – prawdomierz się ich nie ima.
A swoją drogą, cóż za materiał dla twórców S-F!
Mam kłopot z tym lasem.
“Jutro będzie słonecznie a i tak nie pójdziemy do lasu” 🙂
Nie pójdziemy, bo schowamy się w studni.
A może pójdziemy do lasu?
Się tak nie bawię! odpowiedziałam wcześniej pod tym lasem, a ty wisisz wyżej!!!:(
Wiszę wyżej bo sobie bardziej nagrabiłem. Największych złoczyńców wieszają najwyżej.
No co jest!!!! To było do Eumenesa i kliknęłam na odpowiedź!
Widzę, że jestem dyskryminowana na tym blogu 🙂
No to chyba: Jak będzie słonecznie, nie pójdziemy do lasu
🙂
Trzeba postawić “nieprawda, że” na początku i masz zaprzeczenie. A więc może pójdziemy a może nie pójdziemy, ale nie będzie to zależało od sloneczności lub jej braku. Chyba.
Zaprzeczeniem wynikania jest koniunkcja poprzednika i zaprzeczonego następnika.
Czyli jutro będzie słonecznie i nie pójdziemy do lasu.
Właśnie
no tak, prawo zaprzeczenia implikacji
http://pl.wikipedia.org/wiki/Prawa_rachunku_zda%C5%84
Nie potrafię tego zrozumieć.
Zaczynam rozumieć. To co logicy rozumieją przez “wynikanie” to coś zupełnie innego niż wynikanie przyczynowo-skutkowe. To czysto formalna zależność “jeśli – to”. Chyba.
Ciekawsze jest zagadnienie, czym wynikanie jest dla polityków.
Politycy raczej grają w Familiadzie: tj. muszą udzielać odpowiedzi najbliższych oczekiwaniom docelowej grupy ich wyborców. A to nie muszą być odpowiedzi prawdziwe, a nawet logiczne.
Dokladnie tak. Logicy, nawet gdyby chcieli (a nie chca) – nie mogliby podeprzec sie przyczynowowscia-skutkowoscia, bo o nia do dzisiaj trwa spor – nie wiadomo czym jest.
Prosze zastanowic sie nad takim zdaniem:
“Warszawa jest zrobiona z waty cukrowej. Dlatego, albo teraz pada w Kielcach, albo nie pada”.
To przyklad poprawnego logicznie wnioskowania.
—-“Warszawa jest zrobiona z waty cukrowej. Dlatego, albo teraz pada w Kielcach, albo nie pada”.
To przyklad poprawnego logicznie wnioskowania.—-
To straszne. Poważnie, przeraziłeś mnie. I jak teraz można mieć coś za złe politykom?
Zbadz sie trwogi.
Otoz to! Wiec moze wcale nie sa tacy najgorsi.
“Mozesz wrzucac smieci i miec niezle wyniki.”
Zupełnie nie rozumiesz idei. Wynikanie to narzędzie i spełnia pewną funkcję: konkretnie – gwarantuje Ci, że z prawdy nie wyniknie fałsz. I to wszystko. Odpowiada to zresztą wykładni językowej: wypowiedź warunkowa “jeśli tamto to siamto” nie gwarantuje ci tego pierwszego czegoś, bo wtedy nie musiałbyś mówić zdania warunkowego tylko powiedziałbyś po prostu “siamto”.
“To straszne. Poważnie, przeraziłeś mnie.”
Ale czemu? To jest właśnie siła wnioskowania – musisz mieć prawdziwą przesłankę żeby wnioskowanie miało sens. A jak wrzucasz śmieci to wychodzą śmieci.
No wlasnie nie. Nie musisz miec. Mozesz wrzucac smieci i miec niezle wyniki.
A który mózgowiec to powiedział, mam na myśli to że katastrofy by nie było gdyby rządzili? Kaczyński?
Szkoda że nikt nie pociągnął tematu i nie dowiedział się co dokładnie autor miał na myśli – jedyne sensowne wytłumaczenie to takie że gdyby rządzili to Kaczyńskiemu nie chciałoby się lecieć na te uroczystości i cała impreza by się nie odbyła. No chyba że jest już tak źle że mają poczucie panowania nad pogodą, umiejętnościami pilotów i stosunkami międzyludzkimi w lotnictwie.
I tu pan jest zywym dowodem na to, ze nie ma takiej bzdury (nawet jesli) ktora by padla z obozu PIS, aby w bzdurzeniu nie przebil jej tego obozu antagonista – udzielajac tym samym absolucji.
Jak to nikt nie pociagnal? No przeciez pan ciagnie. Istotnie, szkoda.
Że niby gdzie ja bzdurzę? Dziennikarz usłyszawszy taki tekst z dowolnych ust powinien mieć zasrany obowiązek dopytać delikwenta co dokładnie ma na myśli. Rozumiem że nie dopytał i puścił to mimo uszu. Nie szkoda? Owszem, szkoda. Jestem szczerze ciekawy co konkretnie miałoby w sprawie katastrofy lotniczej zmienić to kto zajmuje jakie stanowisko.
Nie ma sie powodow niezdrowo podniecac. Gdzie pan bzdurzy, a tu:
….jedyne sensowne wytłumaczenie to takie że gdyby rządzili to Kaczyńskiemu nie chciałoby się lecieć na te uroczystości i cała impreza by się nie odbyła. No chyba że jest już tak źle że mają poczucie panowania nad pogodą, umiejętnościami pilotów i stosunkami międzyludzkimi w lotnictwie…..
Mam jedno pytanie: Ile razy w ciagu ostatnich lat bylo tak, zeby medialne zdanie – o ktorym O IRONIO – sam pan rwie wlosy, ze nie sprawdzone, byc moze nie padlo, nie wiadomo kto je powiedzial, itd., staje sie dla pana powodem do pojechania po ludziach, ktorych pan nie lubi?????
Tak, JK oświadczył, że wtedy katastrofy by nie było.
Na s24, pewnie do znalezienia, prowadzilismy podobna polemike.
Nie dalej jak wczoraj napisalem, ze jestem wrogiem zdan publicystycznych. Takze u politykow, ktorych lubie.
Zakladam, ze w sprawie tego zdania ma pan podobny rodzaj pretensji do JK, ktory mialby pan gdyby tamten orzekl “Gdyby Deyna nie przestrzelil karnego, bylibysmy mistrzem swiata w 1978 r.”. I tyle. Ot pretensja dziennikarza do polityka o wypowiadanie sadow nieweryfikowalnych.
I tu zgoda.
Ze jednak jest o katastrofie, a nie pilce noznej malo kto potrafi zatrzymac sie na tym wlasnie, czego wypowiedzi kilkorga uczestnikow sa dobra ilustracja.
I na to ja sie z kolei nie zgadzam, i z tym tutaj dyskutuje.
Na marginesie, co mial na mysli JK – mysle, ze jest bezsporne. Sa ludzie, ktorzy maja prawo dokladnie tak samo sadzic, sa tez tacy, ktorzy uwazaja: “Gdyby rzadzil PIs katastrofa wydarzylaby sie i tak”. Jedno i drugie jednak przeswiadczenie ma pewien ciezar gatunkowy.
Jest wszakze i trzecie, dla mnie rekonstruowalne tylko szczatkowo, ktore kaze widziec w katasrofie jakiegos rodzaju stacjonarnosc, ktora musiala sie wydarzyc,bez wzgledu na wszystko, a narosla przy niej tragicznosc przechodzi plynnie w groteskowosc tym lepiej przyjeta, ze dotyczaca ludzi, ktorzy na nic innego nie zasluzyli. Jesli to jest sad z ktorym mozna dyskutowac, to ja wole dyskutowac z milionem wlaczonych telewizorow na kanale TVN24.
Bylo tu troche o logice i filozofii. Zauwaze, ze rozmowa o przyczynowo-skutkowosci w dzisiejszej literatuzre filozoficznej odybywa sie przede wszystkim, o ile nie wylacznie, w kontekcie modalnym. W tym sensie JK herezji nie popelnil.
Innymi slowy, ten kto chce znajdowac przyczyny np. katastrof lotniczych ma pelne prawo uzywac zdan modalnych. A to dlatego, ze zdania te na razie najlepiej chwytaja nasze pojecie przyczynowo-skutkowosci.
Dyskutujesz z jakimś chochołem którego sam sobie wymyśliłeś a nie ze mną czy z gospodarzem. Skoro mówimy o logice: przyczyny katastrofy są już dobrze znane, są nimi pogoda oraz kiepsko wyszkolony pilot z tendencją do chojraczenia, który wolał się zabić niż podłożyć przełożonemu. Skoro znany polityk twierdzi że gdyby on był przy władzy to katastrofy by nie było, to jednak warto by się go zapytać na który z ww. elementów miałby zamiar wpłynąć. Jedyne sensowne i logiczne wyjaśnienie jest takie że uważa on że w takim wypadku jego brat by się do Katynia nie wybierał. No ale tego co miał on na myśli się już nie dowiemy bo dziennikarz nie dopytał.
To bardzo duzo pan wie. Zna pan przyczyny – gratuluje.
Jest pan tak utalentowany, ze zaloze sie, ze i Szekspira zdolalby pan przelozyc nie majac w reku jego tekstow. Naprawde rzadkiej miary talent.
Zdradze panu w sekrecie, ze mam niemily problem ze swym laptopem, potrafi pan rozwiazac go telepatycznie? Jestem dziwnie spokojny, ze tak.
Skonczmy prosze te rozmowe. Ilekroc slysze “jedyne sensowne i logiczne wyjasnienie” po tyradzie, po ktorej rece opasc nizej nie moga – wysiadam.
Powiadam – skonczmy.
Za te laske gotow jestem za wszystko przeprosic, i wszystkiego sie wyprzec. Wystarczy.
“Zaryzykuję tezę, że rosła pomimo zaostrzania prawa”
Tak, czy inaczej – rosła. U nas spada. Może mnie coś umyka, ale to chyba dobrze, nie? Komuś to przeszkadza?
powiem oględnie i delikatnie : jeśli w statystyce ujęto słowo “suka” i ewentualny jej przychówek to koty szans nie mają. Pan przekona koty , że w tej konkurencji przegrać to nie wstyd…
Sorry, byłem poniekąd niezupełnie obecny w tej dyskusji, ale napadła mnie banda odyńców w srebrnej toyocie i byliśmy trochę zajęci 🙂
Jakas bojka???
Nie, piwko 🙂
Tak, alkohol! Demon sobotniej nocy. Ale jakie znaczenie w calej sprawie ma barwa toyoty?
Jeden z uczestników powyższej dyskusji może to wyjaśnić 🙂
Bo, jak wiadomo, srebrne samochody (szczególnie Toyoty) prezentują się najlepiej. I dobrze wychodzą na zdjęciach. W przypadku bycia samochodem ślubnym czasem nawet wyglądają jak białe. Albo i lepiej. Po prostu srebrna Toyota dobra na wszystko 😀
Pozdrawiam
Ja to mam raczej negatywne uczucia co do srebrnych Toyot. Nawet tych które robiły za pojazd ślubny…
A wiec mialem dobre przeczucia.
A duzo tego bylo???? (piwa) jak zapytala krolowa Tatra sierotke Marysie majac na mysli poduszone i pobite gaski.
Mało tego było, bo z kasą krucho, a niektórzy uczestnicy balangi poniżej wieku uprawniającego do spożycia 🙂
To i rano pan podziekuje za wieczorny niefart.
Leze spac. Odespie, moze mi minie klotliwy nastroj.
Dobranoc. A dzieci – jesli takowe tu sa namawiam do zlozenia przysiegi ze nidy nie tkna i nie powachaja!
Ale to akurat nie moje dzieci. Moje tego wieczoru nieobecne 🙂
Bo w imprezie nie chodzi o piwo, tylko o towarzystwo. Za to kanapki były prima sort. A kakao to moja siostra wspominała dziś rano z rozrzewnieniem. O.
Kakao trzeba pić, a nie wspominać.
Niestety, mamy w domu pewne braki w wyposażeniu, jeśli chodzi o kakako 😛
I wszystko jasne 🙂 dobranoc.
🙂 Dobranoc, cokolwiek Pan sobie pomyślał 😉
Pomyslalem – jednakowoz ladna mamy dzisiaj pogode. 🙂
Zacytuję męża.
“Gdybym ja był prezydentem, to Polska wygrałaby mistrzostwa świata w RPA, wygrywając finał z Argentyną 5:0. Wszystkie bramki strzeliłby samobójczo Messi. I niech mi ktoś udowodni, że tak by nie było.”
Spartaczone. Messi bramki powinien strzelic reka, inaczej kazdy sie kapnie, ze cos nie gra.