To było trudne zadanie. Epokową wieść The Daily Telegraph opublikował przed świtem, lecz w PAP pojawiła się ona dopiero o 15.20. Clou tkwi w pojęciu “best before”. Ktoś w agencji męczył się długo szukając odpowiedniego przekładu. W końcu znalazł:
Termin “najlepszy do spożycia”
Odnotowałem to z niekłamaną satysfakcją i czekałem, aż któryś z wiodących portali wklei tę depeszę, bo moglibyście nie uwierzyć. Nareszcie się doczekałem. Sekwencja ctrl-A, ctrl-C, ctrl-V zabiera nieco czasu, ale zabierałaby znacznie więcej, gdyby ktoś miał jeszcze czytać lub co gorsza weryfikować sens przeklejanego kawałka.
PS. Godz. 20:30 – portal gazeta.pl usunął notkę (rzadkość!). Podaję zatem inny link, pod którym wisi treść depeszy PAP. Może tu powisi dłużej 🙂
Strasznie drogie jaja w tym JuKeju mają – ponad 400 zł za sztukę 😛
Fakt – wychodzi 75 funtów za jajo 🙂
A może by Panowie przy kalkulacji wzięli pod uwagę straty związane np. z całym procesem utylizacji zbuków ? Nie mówiąc już o innych kosztach którymi te śmierdzące jaja obrastają… U nas można by wywieźć do lasu 🙁
@ Krzysztof Leski / strasznie drogie
Odrobina klasyki na koniec trudnego dnia:
– Jan Kochanowski, fraszka “Na ucztę”
Szeląg dam od wychodu, nie zjem jeno jaje;
Drożej sram, niźli jadam; złe to obyczaje.
*i zrobiła się nocna publicystyka 😉
No widzisz – różnica między magistrem inżynierem historii a magistrem inżynierem telekomunikacji polega na tym, że ten pierwszy czepia się słówek, a drugi faktów 😛
No, toś mnie zniszczył 😉
Notka spadła. To jaki tytuł wymyślili PAPusie?
Tam TEŻ Cię czytają!
proof? Służę:
“Nie znaleziono strony o podanym adresie
Przepraszamy. Strona, której szukasz nie została odnaleziona.
Prawdopodobnie została skasowana, zmieniono jej nazwę albo została czasowo usunięta.”
– wobec tematu notki, nie będę rozwijał myśli co też im musiało spłonąć ze wstydu…
😉
Gorzej, że chwilowo nie wchodzi mi też serwis PAPa. W związkuzczym nie mogę też odpowiedzieć na pytanie TRada, jaki był oryginalny tytuł PAPowski.
@ Krzysztof Leski/ translacja
“Jajka można jeść do 2 dni po upływie terminu “najlepszego do spożycia”, pod warunkiem, że będą dokładnie ugotowane – pisze w czwartek brytyjski dziennik “Daily Telegraph”“
– jestem pod olbrzymim wrażeniem skomplikowanych procesów myślowych, które nakazały autorowi tej frazy POPRAWNIE odmienić tak przetłumaczony termin, mimo jego bezdennej absurdalności!
Co do meritum, to żadna agencja nie musi mi mówić, że jajko jest jadalne dłużej, niż twierdzi producent.
Mnie także.
@ brainac / dłużej
Ale z kolei – mój przyjaciel z USA mówił, że w markecie w New Jersey, w którym robi zakupy, jajko “świeże” to jajko zebrane w ciągu 48 godzin przed wyłożeniem na półkę. Potem jest przeceniane i traci klasyfikację “świeże”. I dostawa świeżych jajek jest dwa razy dziennie!
To się komuś opłaca…
W głowach im się z dobrobytu poprzewracało.
Pamięta ktoś jaja “wapienne”?
Coś mi się kołacze, ale niejasno.
albo z dobrobytu, albo z podłej jakości jaj.
@ TRad / “wapienne”
Przechowywanie jaj w siekanej słomie przesypanej wapnem – to bardzo stary sposób.
Ważne było, aby było to w przewiewnym miejscu i w cieniu. Klasyka to kosz wiklinowy.
Ale Ty masz na myśli pewnie PRLowski sposób przemysłowego (wojsko?) składowania jaj w wodzie wapiennej. Powstawało ohydztwo.
Na szczęście do nas docierały ze wsi “baby z jajami”
🙂
Do kogo docierały, do tego docierały.