Gdy wczoraj Krajowa Rada RTV ujawniła projekt objęcia abonamentem posiadaczy komputerów, w sieci i w mediach zawrzało. Teksty temu poświęcone idą w setki. Dziś Donald Tusk — premier, ale także szef głównej partii parlamentarnej — bardzo stanowczo odciął się od tego pomysłu. Zważywszy, że plan KRRTV wymaga zmian ustawowych, szanse przepchnięcia pomysłu wydają się dziś mniejsze.
Wieść dotrzeć mogła do tych, którzy oglądali bezpośrednią relację. W serwisie PAP jak dotąd ani słowa. Na portalach zatem także. Wiszą natomiast wszystkie teksty o tym, że zmiana jest rzekomo praktycznie przesądzona, że oto Tusk, niegdyś zwolennik likwidacji abonamentu, dziś “chce go rozszerzać”. Jeden z wielu przyczynków do tezy o “prorządowych mediach”.
@ Krzysztof Leski/ “odciął się”
A tam: “odciął się”…
Zastosował klasyczny numer typu – to nie ja, to kolega!
Wytknął dziennikarce, że przecież to “nie była jego volta” – bo proponuje to niezależny od rządu organ konstytucyjny: KRRiTV.
To się nazywa poczucie humoru…
Ciekawe czy liczyli wpływy z abonamentu do budżetu?
Nie chciałeś tego usłyszeć, bo nie pasowało do posta w s24, ale PDT powiedział wyraźnie:
Wystarczy?
@ Krzysztof Leski/ post w s24
Nie pisałem żadnego posta w s24 o KRRiTV… A skądże Ci..?
– a poza tym, to ja już tyle od PDT słyszałem na temat tego, czego by “chciał”, co “byłoby warto” i jakie “należy podjąć”… żeby nie przeceniać tego co mówi o swoich preferencjach.
Wiesz może czy JV Rostowski już sobie wpisał podwyższone wpływy z abonamentu do swoich rachuneczków?
Bo dopiero gdy nie rozszerzą tego haraczu to ja będę wyrokował czego chciał PDT. Na ogół to on dobra Polski chce.
Pisałeś o abonamencie przypisując rządowi zamiar ściągania abonamentu od komputerów.
@ Krzysztof Leski/ ściąganie
O abonamencie pisałem jako o haraczu – a nie o zamiarze rządu.
“Jednym słowem, drogi Słuchaczu radia Zet – nie słuchaj radia, tylko czytaj w internecie!
I tak ściągniemy z Ciebie haracz (vel abonament) – bo gdy czytasz WWW to znaczy, że masz prąd i komputer. Czyli – żeś winien abonament swojemu Kochanemu Rządowi.”
Czy mam rozumieć, że w swojej precyzji potrafisz łudzić się, że pieniądze z abonamentu trafiają jedynie w dyspozycję KRRiTV i zasilają w całości tylko misję publicznego radia i TVP?
I że mój ulubieniec JVR nie kładzie łapy na takim przepływie kasy?
Szacun! Ja tak nie potrafię.
Po tym co wyrabia ZUS uważam, że takie opłaty to “haracz” a nie należne podatki.
Stare powiedzenie – When you work hard, You – too – make your Boss rich.
😉
Jakoś coraz mniej czuję się “obywatelem”, jak widzisz. Kryzys zaufania do państwa. Czemuż, ach czemuż..?
Akurat abonament trafia istotnie wyłącznie do KRRT, a stąd do TVP i PR, bo koszt utrzymania KRRT ponosi budżet centralny. Nie łudzę się, wiem, jestem pewien. Czy zaś piasłeś o zamiarze rządu w słowach
to już kwestia względna 🙂
Pamiętam jak PDT równie wyraźnie namawiał do obywatelskiego nieposłuszeństwa polegającego na niepłaceniu abonamentu. To nie tak znów dawno było…
Gwoli ścisłości – nie, nie namawiał. Nie ma żadnego cytatu uzasadniającego tę tezę. Owszem, zapowiadał jego zniesienie.
@ Krzysztof Leski/ prorządowe
Ciekawe czy prorządowe jest RadioZet, którego dziennikarz został odesłany do “poczytania sobie w Internecie”, jeśli chciałby się dowiedzieć jaki będzie planowany w projektowaniu budżetu kurs USD.
Bo pan Jacek Vincent Rostowski – minister finansów – na konferencji prasowej nie pamiętał.
Prosimy nie regulować odbiorników.
Teraz będzie się regulowało odbiorców.
Akurat za to Vincenta nie potępiam. Musi pamiętać założony średnioroczny kurs?
@ Krzysztof Leski/ nie potępiam
Ja w ogóle nie aspiruję do posiadania przełącznika “potępiony/ zbawiony”.
Ale jeśli minister finansów na presscon o projekcie budżetu nie zna elementarnych wskaźników swojej układanki – to ja się czuję tak, jakbym siedział w taksówce paryskiej na Place de l’Étoile z kierowcą, który zastanawia się jak się wrzuca dwójkę…
(tak tak, uprzedzę kolejną szpilę, słyszałem coś o de Gaulle’u)
😉
Także nie pretenduję 🙂 Ale IMHO “elementarne” to wzrost PKB, inflacja, bezrobocie, deficyt FP i głównych podsektorów. Średnioroczny kurs euro to już drugorzędne, dolara zaś – jeszcze mniej, bo wpływ dolara na eksport, import i dług duuuużo mniejszy.
No, ja też o tym napisałam wczoraj notkę. Powinnam dopisać, że Premier się odciął od tego zamiaru? hehe, nie włączam TV, więc dobrze, ze tu zajrzałam, bo mam wykładnię.
Oni po prostu “badają” grunt i przyjęcie pomysłu. Podniósł się raban, to teraz coś tam zmienią i dalej będą próby znalezienia wyjścia.
PS. Chyba moje logowanie tym razem przeciągnie się do dwutygodniówki, bo ciągle nie muszę się logować 😉
Pozdrawiam
“Oni”? 😉
A co to logowania – kto się nie wyloguje i nie skasuje cookie, pozostaje zalogowany.
“kto się nie wyloguje i nie skasuje cookie” – ten ma pączki z nadzieniem różanym.
Pozdrawiam
Kto to powiedział? 😉
@ Krzysztof Leski/ “Kto ma ciastka, ten ma waadze”
– sądząc z akcentu to Jacek Fedorowicz
😉
* o jedzeniu ciastek przez lud to zdążyła się wypowiedzieć Maria Antonina, ale… jakby nie w porę… (nota bene – historycy niektórzy powiadają, że miała dobre intencje i chciała, żeby piekarze paryscy wydali swoje zapasy. Cóż – kolejna niezrozumiana w polityce.)
Pierwowzorem były słowa Wałęsy. Ale szczegółów już niestety nie pamiętam.
Jest Pan pewny , że “wadza” od Wałęsy na nie od śp. Rakowskiego ? Czyz nie jego Jacek Fedorowicz parodiował ? (chdodziło o otwarcie okna w czasie jakis negocjacji – kto ma dostep do powietrza ten ma “wadze” )
Nie, pewien nie jestem niczego w tej sprawie i już dawno nie byłem. Ale wydaje mi się, że zaczeło się od słów Wałęsy w rodzaju “Kto ma waadzę, ten ma fotel”, potem doszły ciastka…
ciastka.. jedzenie… ja dzis tylko o suchym paczku. Kto mi zaserwuje obiad miał nade mną władzę absolutną..
z głodu juz wyrazy zjadam
Też bym coś zjadł.
“Kto mi zaserwuje obiad”
Tez szukam kogoś takiego, a na razie po pączkach, opycham się czekoladowymi kuleczkami, które w środku mają ciasteczkowe nadzienie, pychaaaa
Sadystka.
hihi, a ja z tym swoim marnym wzrokiem najpierw przeczytałam wadze – znaczy się, jak się je za dużo ciast, to ma się przy sobie, czy na sobie więcej kilogramów. Dobrze, ze Testigo napisał w tej sprawie. 🙂
Pozdrawiam
Oni, czyli ludzi z telewizji z Prezesem Dworakiem.
Nie wylogowuję się, bo i po co? nikt mi tu nie “grzebie”, bo mam komputer tylko do swojej dyspozycji.
Z drugiej strony, to ciekawe, bo np. z innych stron też nie mam zwyczaju wylogowywania się, a jednak na następny dzień muszę się zalogować, np. w Salonie.
Pozdrawiam
Każda strona, tworząc cookie na dysku usera, określa termin ważności cookie.
Panie Krzysztofie(ew. Krzysiek). Czy istnieje możliwość przeredagowywania lub donotowywania do raz popełnionego i postnietego komentarza na Pana(Twoim) blogu-forum?
Możemy być “naty”, ale edycji komentów nie ma 🙂
I dobrze bo jest bardziej hardkorowo, ale nie musi być zaraz edycja ale spotykałem się z takim rozwiązaniem które pozwalało dorzucić do istniejącego komentarza dalszą część po uprzednim automatycznym podkreśleniu(oddzieleniu krechą) uprzednio zapostowanej. To trochę skraca wątki i nie zmusza do mistrzostwa ciętej ryposty jak się odkryje że się poleciało za dużym skrótem.
Średnio się znam na tym cookie i innych ciasteczkach, choć je lubię i teraz objadam się pączkami 🙂
@Krzysztof Leski
Co do abonamentu, to ja wiem że trudno znaleźć bezpośredni cytat z tamtych lat.
Niemniej wystarczy wrzucić w Google’a słowa “tusk obywatelskie nieposłuszeństwo” i wyskakuje mnóstwo tekstów o tym.
Ale jeśli twierdzi Pan, że tysiące ludzi uległo zbiorowej hipnozie i wzięli ten cytat Tuska z powietrza, to musi Pan to również zarzucić – świetnie przecież Panu znanemu – Mirosławowi Chojeckiemu (który notabene w 2005 r. był członkiem komitetu honorowego DT). Odsyłam do wywiadu Chojeckiego z 2009 r.: http://www.polskieradio.pl/7/129/Artykul/211875,Stowarzyszenie-Wolnego-Slowa-broni-mediow-publicznych
Pozdrawiam,
TuskWatch.pl
Zapewniam, że cytaty “z tamtych lat” (mowa raptem o 2007) są jak najbardziej do znalezienia. Ale taki – nie, bo nie istnieje. Oczywiście, chodzi o klasyczną psychologię tłumu, “zbiorową hipnozę” – ktoś raz powiedział, setki podchwyciły i nie odkręcisz. Chojecki to element, i małe piwo. Dość powiedzieć, że w sam Komorowski uwierzył, iż kiedyś powiedział “Jaki prezydent, taki zamach”.
Dziennik Polska The Times: “‘Jaki prezydent, taki zamach’. Komorowski: Żałuję, że nie powiedziałem tego mocniej”, 2011-10-05 21:57:44, aktualizacja: 2011-10-05 22:57:09.
“- Żałuję, że nie powiedziałem tego mocniej – tak Bronisław Komorowski odpowiedział na pytanie, czy nie żałuje swojego komentarza po ostrzelaniu kolumny Lecha Kaczyńskiego w Gruzji (“Jaki prezydent, taki zamach” – red.).
Bronisław Komorowski był w środę gościem “Kropki nad i” w TVN24.
“Niech Kaczyński przeprosi”
Bronisław Komorowski był pytany też, czy nie żałuje swoich komentarzy po ostrzelaniu samochodu Lecha Kaczyńskiego w Gruzji (ówczesny marszałek Sejmu skomentował sytuację słowami “Jaki prezydent, taki zamach” – red.). – Dzisiaj żałuję, że nie powiedziałem tego mocniej, być może prezydent Kaczyński by żył – odpowiedział prezydent i przypomniał, że za swoje słowa już przepraszał. Jego zdaniem, gdyby otoczenie Lecha Kaczyńskiego wyciągnęło wnioski z tamtego incydentu, to mógłby on dziś żyć.”
Nie musiał w to uwierzyć, bo rzeczywiście tak powiedział.
Nie, nie powiedział. Są nagrania. Powiedział “Jaka wizyta, taki zamach”.
Cholera, chyba rzeczywiście sam PBK uwierzył w to, bo 3 lata wcześniej:
Gazeta.pl, 25.11.2008 aktualizacja: 2008-11-25 16:54
“Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski powiedział we wtorek dziennikarzom, że nie żałuje słów jakich użył, komentując incydent w Gruzji z udziałem prezydenta. Jak dodał, wszyscy widzą, że niedzielna wizyta Lecha Kaczyńskiego w Gruzji przyniosła złe owoce.
– Jaka wizyta, taki zamach, no bo z 30 metrów nie trafić w samochód, to trzeba ślepego snajpera; więc raczej wygląda to na coś bardzo niepoważnego, a przykrego – te poniedziałkowe słowa Komorowskiego nt. incydentu w Gruzji zbulwersowały część polityków. Były marszałek Sejmu Ludwik Dorn (niezrz.) ocenił, że Komorowski utracił legitymację sprawowania swej funkcji.”
Powtarzam, nie ma o czym spekulować, jest nagranie, np. TUTAJ
Nie da się uciec od psychiatryka24.
Jeśli ktoś bardzo chce go wszędzie znaleźć, owszem.
LOL, co prawda nie udało mi się znaleźć bezpośredniego cytatu z Tuska odnośnie niepłacenia abonamentu (wciąż szukam bo pamiętam jak “na gorąco” się to wówczas komentowało), to znalazłem mnóstwo innych ciekawych cytatów z PDT w sprawie abonamentu. Są one nawet bardziej “relewantne” dla jego prawdomówności, a to jest sprawa bardzo istotna dla Pana dzisiejszego postu, Sz. Panie Krzysztofie.
Np. taki cytat: “Abonament jest ciężarem archaicznym – ocenił w sobotę szef rządu. Premier podkreślił, że partia, która zdobyła władzę i nie realizuje obietnic, na pewno władzę straci.” No cóż, to też się mu nie sprawdziło…
Pozdrawiam,
TuskWatch.pl
Proszę wybaczyć, post nie jest o prawdomówności Tuska, o której sam napisałem dość, bym miał się z czegoś panu tłumaczyć (choćbu weryfikacja stu obietnic w “Prawdomierzu”). Post jest o przemilczeniu w mediach odcięcia się premiera od pomysłu Dworaka. Pan wrzucił mit o nawoływaniu, więc skontrowałem, bo to mit właśnie, a nie fakt. I żadne “a u was biją Murzynów” czyli inne kłamstwa Tuska tego nie zmieni. To nie s24.
Ech, no dobrze… widzę że gospodarz raczej nieprzyjaźnie nastawiony, więc nie będę polemizował… Pana blog, Pana reguły.
Ale na S24 w życiu nic napisałem, więc nie rozumiem aluzji.
Pozdrawiam, życzę powodzenia etc.
“Nieprzyjaźnie”? Proszę tylko o trzymanie się podstawowych zasad dyskusji: to, co Tusk mówił o autostradach albo podatkach, nie jest dowodem w sporze, czy nawoływał do niepłacenia abonamentu. Tak właśnie wyglądają (w najlepszych fragmentach) spory w s24.
jednakowoż :).
Tu nawet już nie chodzi o psychiatryk24 chociaż na górze skrośnie z nim polemizujesz ale o ten wolski sznyt.
Chyba nie rozumiem…
Bo chyba za bardzo skracam.
a) Czytujesz psychiatryka24 bo odwołujesz się do treści zamieszczonych w nim w polemice
b) Niektóre gałązki komentarzy jako żywo przypominają tamtejsze polemiki.
Czyli “Nie da się uciec od psychiatryka24.”
Czytuje pobieżnie, jak większość takich miejsc w necie. Odwołuję się, także do swoich postów, których napisałem tam trzy tysiące. Jednak na razie przynajmniej widzę raczej różnice niż podobieństwa dyskusji tutejszych i salonowych.
Też raczej widzę różnicę(znaczną in plus).
Ja słuchałam i co z tego? Bardziej mną wstrząsnęło, jak ją op…ł – tę dziennikarkę znaczy się, a ona zaraz podkuliła ogon i zaczęła szczebiotać o śniegu na święta. Przypominam, że konferencja dotyczyła budżetu:((
Pecunia non olet, jak Imperium trzeba ratować, to każdy grosz ważny.
Z tym, ze…
nie o Rzym tu chodzi
i pieniądze z tego wydumanego podatku zostaną zużytkowane na biurokratyczne pensje.
oups..