Zaledwie sześć tygodni temu Polska wrzała. Opozycja zgodnie głosiła: “Wybory sfałszowano”. Już w grudniu zapadła cisza. Na szczęście ten i ów pamięta. Z uznaniem witam najnowszą inicjatywę Klubu Jagiellońskiego. Zawiera wniosek, pod którym się podpisuję, zmierza do odpowiedzi na pytania, które i ja stawiam.
Autorzy pomijają niewygodną kwestię: adresat wniosku nie posiada danych, o których mowa. By powstały, trzeba niestety ponownie przeliczyć wszystkie głosy, co wymaga ogromnego wysiłku i będzie sporo kosztować. W niewielkiej społecznej niszy, w której temat wyborów wciąż żyje, trwa także spór, kto jest dziś prawnym dysponentem kart wyborczych. Czy KBW może zlecić przeliczenie? Czy jedynie sądy, które oczywiście en masse tego nie uczynią? Czy może trzeba specustawy?
To jest problem, ale do pokonania. Mam w sobie tę samą idealistyczną wiarę, o której wspomina KJ. W połączeniu ze zwykłą ludzką ciekawością, która wszak charakteryzuje jakże wielu z nas, może wystarczyć. To trzeba zrobić i basta.
@ Krzysztof Leski / przeliczyć
A głosy są składowane wg jakiegoś porządku?
Czy też należy wprzódy ułożyć raz jeszcze?
Bo w jakichś przekazach widziałem je w workach jak na śmiecie.
Nota bene: PBK już dziś anonsował (ustami Olgierda Dziekońskiego) inicjatywę nowelizacji Kodeksu.
To już się panu Niesiołowskiemu przezroczyste urny nie będą kojarzyły z synonimem oszołomstwa?
Jak ten świat pędzi!
Przepisy każą składować. Nie wspominają, jak. Ale oczywiście z zachowaniem podziału na obwody.
Przepisy każą składować.
Rozporządzenie Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego z dnia 13 listopada 2013 r. w sprawie sposobu przekazywania, przechowywania i udostępniania dokumentów z wyborów
Rozdział 2, par. 7
Po upływie 30 dni od rozstrzygnięcia przez Sąd Najwyższy w sprawie ważności wyborów …
dokumenty z głosowania podlegają brakowaniu
No tak.. ale czy głównym stronom konfliktu zależy na takim całościowym przeliczeniu głosów? Po tych wszystkich słowach , które padły nikt nie zaryzykuje “połknięcia własnego języka” gdyby rezultat liczenia był inny niż się uważa, że powinien być… A i mogłoby się okazać, że wyborcy nie tylko telewizora na podstawie instrukcji nie potrafią obsługiwać ale i “karty zbroszurowanej”… Pewnie skończy się na tym, ze sąd rozstrzygnie czy taka statystyka głosów nieważnych to informacja publiczna… Ale koniec końców też uważam, że warto ponieść ten koszt…
Choć pewnie i tak jak dojdzie co do czego to teksty o “maskirowce z workami” będzie się czytać z wypiekami na twarzy…
Nie, nikomu nie zależy. Na pewno ani PO, ani PiS tego nie chcą. Co nie oznacza, że nie może się udać.
Eee, tam, fakty zwykle nie przeszkadzają “stronom konfliktu”. A najwyżej się jakieś nowe teorie szybciutko stworzy.
Twoja wiara w nowe odbiera mi mowę 😉 A co z wspomnianą przez KJ wiarą idealistyczną?
@ Krzysztof Leski/ “Twoja wiara w nowe odbiera mi mowę”
Pyszne!
Gdy w 2000 roku w Hameryce pojawiły się uzasadnione wątpliwości co do wyników na Florydzie – post factum wszystkie głosy (bodaj kolo 6 000 000) przeliczono ręcznie. Koszty pokryło (AFAIR) konsorcjum prasowe. Trwalo to (znowu AFAIR) kolo roku.
My jesteśmy w o tyle szczęśliwszej sytuacji, że w zasadzie wystarczy zbadanie wyników w jakiejś próbie obwodów.