Belgijski prawnik zmarł 110 lat temu, ale wciąż broi. Ostatnio nabroił pod Krakowem. Ale Polskę jako całość oszczędził.
Metody przeliczania głosów na mandaty w ordynacji “proporcjonalnej” zazwyczaj mocno ową proporcjonalność naruszają. Stosowana w wyborach sejmowych, lokalnych i europejskich w Polsce metoda d’Hondta czyni to najdrastyczniej. Ale i ona działa różnie w zależności od układu na scenie politycznej. Duopol PO-PiS paradoksalnie nieco łagodzi działanie d’Hondta.
W uproszczeniu, wszystkie metody poza stosowaną w Niemczech (zmodyfikowany Hare-Niemeyer) sprzyjają silnym. Wzmacniają ich przewagę, osłabiają słabych. Ale metoda St.Lague czyni to łagodniej, d’Hondt ostrzej. Gdy scena ma jednego wyraźnego lidera, d’Hondt działa niemal jak ordynacja większościowa.
W warunkach duopolu przewaga silnych słabnie, czasem bardziej korzysta PO, czasem PiS, a słabi zachowują przyzwoite szanse na mandaty. Nie znaczy to, że nie było okręgów, w których d’Hondt zadziałał brutalnie (ogromny wpływ na to ma też liczba mandatów w okręgu – im mniej, tym trudniej o proporcjonalność i czasem nawet Hare-Niemeyer nie pomoże).
W krakowskim “rogaliku” (okręg podmiejski na południowy zachód od Krakowa) PiS wygrał minimalnie z PO, obie partie wzięły po 4 z 8 mandatów. Palikot, PSL i SLD, choć nieco głosów ugrały (odpowiednio 9, 6 i 7%), obeszły się smakiem. W Nowym Sączu (10 mandatów) wyraźny zwycięzca – PiS – zgarnął całą premię d’Hondta zamieniając 51.5% głosów na 70% mandatów (największa premia w kraju), PO (28% głosów) wzięła 30% mandatów, reszta znów tylko kibicowała.
Ale w także 10-mandatowym Płocku d’Hondt prawie nie nadońcił: 34% głosów PiSu dało 40% mandatów, PO 28=30, PSL 19=20. Jeszcze bardziej płasko – niemal proporcjonalnie – wypadło przeliczenie w małych okręgach w Kaliszu, Radomiu, Pile czy Siedlach oraz w gigancie – Warszawa I (20 mandatów). W większości okręgów premie były skromne, raz dla PO, raz dla PiSu, znosząc się w sporej mierze w skali kraju.
Stąd skromne premie dla mocnych w ogólnym wyniku. 39% głosów na PO d’Hondt wzmocnił do 45% mandatów, 30% PiS – do 34%, pozostałej trójce odjął ułamki.Gdy zsumować PO i PiS, 69% głosów dało 79% mandatów. Jakże to różne od wyników z 1993 r., gdy korzystając z rozdrobnienia prawicy SLD i PSL zamieniły łączne 36% głosów na 66% mandatów w Sejmie! Ale wtedy “zmarnowała się” 1/3 głosów, oddana na partie pod progiem; w tym roku zaledwie 4%.
Tak jak w tym kawalku Guns&Roses:
DONT YOU CRY TONIGHT!
And a rock feels no pain, and an island never cries.
Wybiera sie pan do Hitu?
Golonka, flaki, i inne przysmaki…
Prosze mnie przypomniec jednej ekspedientce na umowe zlecenie,
Raz ocyganila mnie na dyche!
Nie, byłęm wczoraj, jeśli o tesco mowa 🙂
Ach Tesco, raczyl pan wspomniec takich lamusow rocka, ze pomyslalem, ze sprawiam panu przyjemnosc nazywajac ten sklep Hitem.
Lepszy juz jest kawalek Queen “D’Hondt stop me now”
Już nawet zapominam o “Geant”, “Hita” nie wspominając.
Prosiłbym o wyjaśnienie tego: Gdy scena ma jednego wyraźnego lidera, d’Hondt działa niemal jak ordynacja większościowa., bo albo duży skrót myślowy, albo czegoś nie rozumiem.
Gdyby była ordynacja większościowa (JOW lub WOW), to gdyby w jakimś okręgu któryś poseł PJN bądź UPR dostał niespotykane w skali kraju poparcie, dostałby się do Sejmu.
W ordynacji “proporcjonalnej w systemie d’Hodnta”, nie dostałby się, gdyż próg.
Nie mam na myśli wyskoków mniejszych ugrupowań, lecz losy tych, które są stabilnie słabe na poziomie ok. 10% – przy silnym liderze mają nikłe szanse na mandaty.
Aha, czyli “niemal” w sensie matematycznego “prawie” (wszystko bez skończonej liczby elementów) :).
IMHO sam fakt że “zwycięzca bierze znaczną większość jeżeli nie wszystko” to nie jest jeszcze “niemal ordynacja większościowa”. Możnaby powiedzieć że jest efekt uboczny, brak istoty.
Można 🙂
Podmiejski okręg na płd. zachód od Krakowa – okręg “12”? Ja tam się nie czepiam, ale mieszkańcy Ziemi Oświęcimskiej, Chrzanowa, Wadowic, Myślenic mogą być lekko zdegustowani. Podobają mi się dwie lokomotywy w “12”: pisowska Beata Maria Szydło i peowiacka Paweł Bolesław Graś zwany również Pawłem Helmutem Niculae Grasiem.
Trudno. Siedzibą komisji (co skądinąd niezrozumiałe) jest Kraków i diabli wiedzą, jak ten okręg zwać. Ma zaś kształt rogalika, co przez analogię z warszawskim obwarzankiem (nr 20) … 😉
“Ma zaś kształt rogalika”
Panie Redaktorze-Inżynierze pan to chyba rogalika z porządnej piekarni dawno nie widział. W Tesco tak wyglądają? Ten kształt to przypomina bardziej wkrętak akumulatorowy.
Teraz dopiero zauważyłem, że w “12” jest cała gmina Zawoja z . Ładne przedmieścia Krakowa co się na słowackiej granicy kończą, a do których Merc Bus z Krakowa 2h 10 min. jedzie.