Twitteryzacja polityki postępuje błyskawicznie. Nie w sensie technicznym, lecz mentalnym. Owszem,e ważne decyzje czy stanowiska dyplomatyczne ogłasza się czasem na Twitterze, ale to wciąż margines, a medium transmisji informacji nie jest szczególnie istotne. Myślę o transformacji stylu wypowiedzi, procesie najwyraźniej obejmującym sfery mózgu zarządzające podświadomością.
Oto dwaj czołowi europosłowie jednej z dwóch głównych partii w 40-milionowym niemal kraju. Partii, która — coraz więcej na to wskazuje — będzie nami rządzić za pół roku. Pracują ciężko cały dzień, a co najważniejsze, współpracują. Co jeden wymyśli, drugi retwituje.
I na ile im ta głowa pomyśli, to ten Twitter wystarczy im aż nadto.
Komusza przyjaźń przystawek PZPR nie rdzewieje.
Miłe, że ktoś jeszcze pamięta śp. Dobrowolskiego.
Cieszę się z rozpoznania tego zapożyczenia 🙂