Świeczki zapalone, głowy pochylone. Przy Mogile Powstańców 1863 koło Zaborowa, na cmentarzu Zgrupowania AK Kampinos w Wierszach, na cmentarzu w Palmirach, pod Krzyżem Jerzyków (oddziału specjalnego AK) w Pociesze.
Doszliśmy. No, prawie. Ja mianowicie dowlokłem się do Palmir, skąd zabrał mnie KaZet, bo iść dalej nie byłem w stanie. Smutne to. Nie wiem, co będzie za rok, nie wiem, czy to ma sens.
No widzisz – ja nie stchórzyłam, tylko od kilku dni mam coś z kolanem. Po rozchodzeniu jakoś idę, ale na marszu sprawiłabym tylko kłopot.
Czy rowerem da się jechać tę trasę w nocy? Bo może ją przejedziemy za rok?
Raczej bez szans. Straszne piachy, kilka skrótów przecinkami i przełajowych. No chyba żeby inną trasę obrać – na rowerach naddatek 2 czy 5 kilometrów nie boli tak jak pieszo. Ale to już nie będzie to samo…
Krzysztof, kijki coby nie pisać dają odciążenie i to spore. Ewentualnie trzeba troszkę potrenować na Lesie Kabackim 🙂
Kijki – doskonałe narzędzie! Gdy dwa lata temu uczyłem się chodzić na nowo – kijki trekkingowe były nieocenioną pomocą.
Moje doktory mówiły, że to zdejmuje nieomal 20% obciążeń ze stawów.
Jak chcesz – pożyczę Ci moje. Mamy z Marysią zapas.
A co do sensu – nawet nie pytaj. Nie będę smędził o “uczestnictwie”, ale też obaj wiemy, że to nie chodzi o bicie rekordów.
Symbol, któremu sami nadajecie rangę.
Pamięć – bo IM się należy.
I myślę, że dlatego warto dawać to Wasze świadectwo.
Coś w tym świecie musi być prawdziwe!
Szacun!
Mimo wszystko gratulacje. Za rok może być tylko lepiej.
Teraz czekamy na fotorelację.
“Smutne to”
Smutne to jest to: “Największy dramat palę za 150 zł. miesięcznie” – “Co jesz?” post K.Leskiego z 07.11.2010 na S24. No i jeśli podstawą wyżywienia jest: “Ja tu muszę doliczyć kakao – podstawę wyżywienia mego i syna.(…) 150 zł. miesięcznie”
Wniosek – na cigaretach i kakałku daleko się nie zajedzie a już na pewno nie zrobi się Kampinosu nocą.
Nie chcę wnikać publicznie w szczegóły, ale mój problem nie ma nic wspólnego z kondycją, ani z paleniem. To efekt kontuzji z połowy lat 70. – jestem ofiarą PRL-owskiego wychowu młodych sportowców w ekstremalnych warunkach.
Także polecam kijki. Nie wlazł bym bez nich na Kili. 😉
Testigo napisał o 20%, mnie ortopeda powiedział 30% a kiedy idziesz w dół – nawet więcej.
Pozdr,