Założenie, że nie będę zwalczać s24, obowiązuje. Nie zamierzam go też recenzować. Niech będzie mi wybaczony wyjątek dziś, gdy Igor świętuje 5. urodziny pisząc: “Zaczynaliśmy od 15 dziennikarzy”.
15 października 2006 to data umowna, dzień oficjalnego startu. S24, jak każde sieciowe przedsięwzięcie, zaistniał dużo wcześniej. Także “czerwoni” autorzy zapraszani byli wiele dni wcześniej, co wciąż widać, choć też wielu ówczesnych postów i autorów nie ma już w bazie danych.
A ja? Po likwidacji BBC Polska długo byłem na marginesie. Nie dziwię się specjalnie, że Igor nie uwzględniał mnie w planach. Ale bodajże około 8 października zadebiutowałem jako lajfujący reporter na antenie TVP Info, a 15 października wieczorem, niemal równo o 21.00, zadzwonił Igor proponując, bym zaczął blogować na jego nowej platformie.
Wcześniej rozmyślałem o blogu, ale bardzo niekonkretnie. Jankes umiał mnie zachęcić. Od słowa do słowa – rzekłem: “OK” i zapytałem, ile mam czasu na rozmyślania, o czym i jak chciałbym pisać. Po drugiej stronie usłyszałem chwilę zakłopotanej ciszy…
– Niecałą godzinę. O 22.00 startujemy.
Teraz ja zaniemówiłem. Mniejsze wrażenie zrobiła na mnie informacja, że tytuł bloga mam wymyślić natychmiast, by mogło powstać konto, na którym wrzucę pierwszy post. Czułem dotkliwy brak psychologicznego komfortu, ale przyjaciołom odmawiać nie umiem. Wyrobiłem się 16 minut przed terminem.
No i fajnie. Ja na S24 byłem od samego początku, później wiesz, różne takie wymysły a’la TXT a teraz to nie istotne, aczkolwiek że tak ujmę, śledzę Twoje losy i chyba w końcu jesteś tam gdzie trzeba. Czyli u siebie i tylko na swoje konto pisząc. Dobra robota 🙂
To się poniekąd okaże…
ale za to bez żadnego ciśnienia, prawda?
Jakieś ciśnienie jest zawsze i wszędzie, towarzyszy życiu. Ale niewątpliwie tutaj z nikim się nie muszę ścigać, nie mam zalewu trolli.
s24 to świetne miejsce dla masochisty. Wystarczy nawet delikatnie skrytykować prezesa, aby mieć wylane na głowę pomyję. 80-90% osób tam piszący, to wyznawcy ślepo zapatrzeni w prezesa. Ciekawe czy Igor Janke zakładając s24 planował, że to tak będzie wyglądało, czy to tak samo wyszło?
O proporcjach mówić trudno, SG to tylko wierzchołek góry lodowej. Ogólnie jest tak, że gros Polaków wydaje się postrzegać scenę jako dwubiegunową i tylko wg negatywnych kryteriów: krytykujesz PO – jesteś pisowcem, krytykujesz PiS – jesteś “z układu”.
Nie to chyba nie tak. Sądzę, że po prostu w dyskusje w Internecie angażują się głownie Ci którzy są mocno zaangażowani po którejś stronie – stąd taki obraz.
Otóż to.
Jest druga strona medalu? Niepiszący w Internecie pozostają “mocno niezaangażowani”…
“Nie ma Mickiewicza i nie ma Miłosza…”
– tak, coś jest na rzeczy, ale to dosyć melancholijna konkluzja: świadomych coraz mniej
Jak w anegdocie o Janie Himilsbachu wołającym w SPATiFie:
– Inteligencja – [email protected]#$%^&ć!!!
I Gustaw Holoubek odezwał się wtedy do swojego towarzystwa przy stoliku:
– Nie wiem jak państwo, ale ja – [email protected]#$%^&m…
A może to jest właśnie nowa świadomość, do której nie pasujemy.
O tak, sam się o tym przekonałem…
A redakcji współczuje… Bo muszą mieć niezłe dylematy co puścić na SG. Z jednej strony muszą zaspokoić PiSowców, dla których teksty prawicowe i proPiS są miarą niezależności serwisu, a zwykłą równowagą poglądów. I do tego ilość produkowanych tekstów…
Mam wrażenie, że wrzuty na SG są mocno przypadkowe, plus te podyktowane “wielkimi nickami”.
“Mocno przypadkowe wrzuty na SG S24”
Ha, ha, ha! Z postu Freemana “Maść na trolle i inne pożyteczne rady”, 30.07.11:
“Inne zagadnienie które chciałbym poruszyć to rozmaite beznadziejne blogi, które denerwują wielu z was ekspozycją na SG.(…)
Albo kontrowersyjny bloger, bawiący się świetnie plugawieniem tego co dla większości salonowej braci jest święte.
Ale administracja jest w porządku – robi to co powinna. Jeśli takie śmieci gwarantują klikalność to po co tracić czas na wyszukiwanie wartościowych tekstów, skoro wiadomo, że takie kontrowersyjne gwarantują sukces.”
Jest tylko jeden problem: długotrwałe umieszczanie śmieci na SG i robienie za ich pomocą klikalności doprowadziło do tego że Salon24 stał się zwykłym wysypiskiem śmieci i mało kto chce na nim być – najlepiej świadczą o tym tragiczne miesięczne wyniki S24.
Kapitalny przykład takiej polityki to sytuacja z 2.08.11, na “jedynce” S24 zawisł uroczyście i wisiał z sześć godzin Dżej Ef Libicki z postem “O patriotycznym wykorzystywaniu dzieci”. Taki wspaniały fragmencik: “Tyle się dzisiaj mówi o różnorakim wykorzystywaniu dzieci. Moim zdaniem w powstańczym przypadku też je specyficznie wykorzystywano. Wykorzystywano je patriotycznie.”
Ludzie dostali szału, Janke poczuł się zmuszony do przeprosin, ale klikalność “się zrobiła”…
“O proporcjach mówić trudno”
Akurat o proporcjach mówić tam łatwo. Wystarczy popatrzeć na umieszczane tam sondy. Np “czy prezes słusznie (i tu cokolwiek), 80-90% zawsze odpowiada tak. To samo pytanie tylko nazwisko zamienione na Tusk i od razu proporcje są odwrotne.
Niekoniecznie, wątpię bowiem, czy obie “strony” mają porównywalną chęć udziału w tych sondach.
Znaczy ci co lubią PiS, gremialnie klikają w ankietę, a wszyscy inni omijają ją szerokim łukiem? Może tak jest, ale nie sądzę. Zdecydowanie przeważają twardogłowi PiSowcy. Z resztą z tego co obserwowałam tacy właśnie wygryźli Pana z s24. Ja sobie odpuściłam już po kilku niezbyt pochlebnych wobec prezesa wpisach, po których się dowiedziałam o sobie, że jest… a z resztą, szkoda gadać.
Nie twierdzę, że omijają, twierdzę, że w pewnym stopniu tak być może. Jasne, że s24 ma opinię prawackiego portalu, i że jest to opinia raczej zasłużona. Przestrzegam tylko przed szacunkami liczbowymi na niepewnych podstawach.
Sama nie “dokopałabym się” do archiwalnych notek, więc wielkie dzięki za taką możliwość.
Na początku każdemu jest trudno. Pan Igor nie załapał się nawet na jeden komentarz do pierwszegio wpisu.
Mój staż na Salonie jest mikroskopijny, ale nie o to chodzi. Nie mam też specjalnych oczekiwań co do mojego bloga i miejsca, w którym piszę.
Moja pierwsza notka dotyczyła technicznych działań na blogu, a Pan 😉 zamiast mi jakoś pomóc, to sypnął kawałam nawiązując do tytułu notki 😉
Pozdrawiam
Ach, ja okrutny… 😉 Rozumiem, że tego już nigdy odrobić nie zdołam. Stało się…
BTW, w sprawie komentarzy pod najdawniejszymi wpisami – gdy Igor zamieszczał pierwszy, był pewnie jedynym lub jednym z dwóch użytkowników. Trudno, by komentowała Bogna 🙂 Poza tym – większości ówczesnych komentatorów już nie ma, wielu zniknęło wraz z całym dorobkiem, pod moimi dawnymi postami też najczęściej zdaję się dyskutować z samym sobą.
No.Tak to wyglądało jakby Pan sam ze sobą rozmawiał, ale to nie jest złe, bo wbrew pozorom człowiek ma sam sobie dużo do powiedzenia
Ze szczególnym uwzględnieniem schizofreników…
Oj, bardzo 😉 Odrobić? nigdy
Tak też myślałem 😉
Fajnie się czyta takie archiwalne wpisy np. prompter premier 😉
🙂
Na Salonie doczekał się Pan wielu notek na swój teamt. Zachęcona też przewertowałam swoje komentarze i znalazłam tę notkę.
W tamtym roku były notki z Forum blogerów, m.in dzięki Panu a w tym nic, a nic, bo nikt z Salonu tam nie był? czy nie chciało się nikomu wrzucić krótkiego tekstu?
Nieoficjalnie słyszałem, że w tym roku organizatorzy BFG nie życzyli sobie gości z s24.
PS, Ad “ma wszystko a LESKI nic nie ma !” – przecież mam. Dom, dzieci, koty.
No tak. Bloger zrobił takie porównanie i nie można mieć mu za złe.
Nie życzyli sobie. Też dobrze
Panie gospodarzu, mam taki “request”: może zainstalować tu WP-Touch? Często przeglądam tego bloga z komórki, i domyślny temat się nie mieści na ekranie…
A wątkowanie komentarzy jest regulowane przez sam temat – może tu coś zmienić?
Najpierw muszę podkustomizować całość, potem pomyślę o WP-Touch. Ale to raczej kwestia tygodni niż dni.
WP-Toucha nie trzeba konfigurować, domyślne ustawienia najlepsze. Poza tym działa niezależnie od głównego tematu.
Poradzę się followa 🙂
Nie wiem, może skleroza mnie dopadła…ale o ile pamiętam od razu byłam na Salonie – bo ucieszyłam się, że nie muszę latać od Kataryny do Gdańszczanina poprzez Geralta:)) I komentowałam, ale później trzeba było się na nowo opowiedzieć – tak to pamiętam i założyłam bloga.Nie mam siły agregować na inne portale i latać tam odpowiadać – mimo pisowskiego przegięcia na Salonie są tez inni, a bawić się w kółku wzajemnej adoracji nie lubię
Wg obecnego stanu bazy danycyh s24 pojawiłaś się w marcu 2007 tym komentarzem, zaś pierwszy post jest z kwietnia…
Witam sam siebie na pańskim blogu. Przyznam, że trochę mi Pana brakuje na salonie, bo lubiłem sobie ‘pobrykać’ z niektórymi pańskimi, mniej mile widzianymi, gośćmi. Tu wizyty będą z czystego zainteresowania, co nowego w świecie mediów, a raczej co na medialnej palecie…
Pozdrawiam
Proszę brykać 🙂
jeśli mają być wspomnienia to do S24 przyciągnęła mnie możliwość czytania i zamienienia paru słów z “czerwonymi”. Chęć rozmów z “niebieskimi” szybko mi przeszła.
Niestety czerwoni się wykruszyli (nie rozumiem jak poważny portal mógł tak szybko pożegnać się z “ekonomicznymi” blogerami ), a nieliczni którzy zostali trochę jakby zmienili cele swoich publikacji (to oczywiście moja subiektywna ocena).
Ja zaś wstydzę się jednego swojego komentarza… Mam nadzieję, że wraz z odejściem czerwonego blogera do którego był adresowany , odszedł w niebyt… Ale wstyd pozostał.
Można to sprawdzić 🙂 Zaczynając TUTAJ.
PS. Oczywiście to link dynamiczny, bo s24 nie zna pojęcia “początek”. Za kilka kolejnych komentarzy będzie to już nie pierwsza, lecz druga strona listy komentarzy, itp.
Zapluty,
Niebiescy generalnie są od wykrywania, a nie od dyskusji.
Panie Krzysztofie napisze Pan coś w temacie smoleńskim? Czytał Pan książki Osieckiego?
W tej kuchni kucharzy dość. Mnie tam nie brakuje.
O matko! Chciało ci się?? Bo mnie nigdy
Dwie minuty roboty.
Ja tam piszę i za chwilę nie pamiętam.No, chyba, że kilka “niesławnych”:))
To bardzo dobre podejście. Nie należy się zanadto przejmować, bo to jednak tylko świat wirtualny, a nie rzeczywistość.
Po rozgrzewce czytelniczej, tez raz postanowilem skomentowac, i tak zostalo.
Jesli mnie pamiec nie myli – na panskim blogu, prawie na pewno tak.
Co moge dzis powiedziec? Diabli nadali.
I tak zostalem szara myszka gdzies w oplotkach S24. Ale goscilem raz lub dwa wymieniony z nicka na SG. Stoczylem kilka spektakularnych pojedynkow. Raz zostalem z bloga wyproszony, raz zbanowany.
S24 bedac zjawiskiem zgola sympatycznym byl dla mnie rewelacja w odkryciu kilkorga ludzi, ktorych sposob myslenia podziwiam.
Od czasu o czasu doswiadczam na S24 impulsu nakazujacego mi uzywac slow brzydkich, wzglednie kierowac porownania na sprawy plciowe.
Tak wyglada moj bilans na s24. Ach, plus jeden wygrany zaklad i dwa przegrane, ktorych fantow nie wyplacilem z powodu zlewki przez beneficjentow.
Pamiętam przynajmniej jeden z tych zakładów…
A i dodam, ze stosunkowo niedawno, w czasach gdy na SG po prawej stronie byla opcja: aktywne dyskusje gdzie widoczny byl nick ostatnio komentujacego blogera mialem perwersyjna fantazje, ze w jakichs pornnych godzinach zapelnie wszystkie rubryki.
Zabawne. Igor powinien dać Ci uczciwy pakiet akcji – ale pewnie nie da. Podobnie np. Majorowi…
Jak się okazuje zacząłem pisać ledwie dwa miesiące po Tobie. A wcześniej pewnie z 1,5 miesiąca czytałem, wychodzi na to że byłem prawie od początku…
http://roblyn.salon24.pl/20275,kredo
Swoją drogą już pod pierwszą notką mnie Jankes opierdolił…
A z akcjami salonu24 jeszcze będzie tak jak z akcjami wyborczej: ludzi będą dzielić na tych co skorzystali i na tych co ich wy…li. 😉
Pozdr,
Zaprawdę, na zdrowie niech im będzie.
Piąte urodziny S24 na żywo czyli lud blogerski ogląda transmisję poplertv – The Best Of:
Lestat:
ale zajeboiza 🙂
najpierw zagłuszali, teraz mięcho na kartki – rzucili tyle i dla reszty nie ma – znaczy przekroczono jakieś maxy:)))
Ktoś powinien jak Szpakowski w radio – lecieć z relacją i słynnymi słowami
Szkoda że Państwo tego nie widzą:)))
ech……………………..
Koteusz:
>giz3miasto: torta podają
jak z bitą śmietaną to żałuję że mnie nie było
PJUK:
22:09 Warzecha dostał w lewą rękę duży kawałek tortu i oddalił się z teczuszką w prawej
tort jest duży
Giz3miasto:
Ziobro oblegany
a teraz tort wpylają
oprócz Małgośki i Kazefa z żoną
mignął Rybitzky i Grześ Wszołek
innych nie kojarzę więc czas się zwijać.”